Obudziłaś się. Spojrzałaś na zegarek. Dochodziła 8:00. Niall jeszcze spał. Dzisiaj były jego urodziny, więc po cichu wyszłaś z pokoju i skierowałaś się w stronę kuchni, aby zrobić mu śniadanie. Zrobiłaś mu dwie kanapki, ozdobione serduszkami z ketchupu, a do szklanki nalałaś jego ulubiony sok. Gdy wszystko było już gotowe wróciłaś do sypialni. Postawiłaś tacę na stoliku, usiadłaś obok i zaczęłaś go budzić.
- Dzień dobry kochanie. - Odrzekłaś. - Wszystkiego najlepszego. - Dokończyłaś sięgając po tacę.
- O! Dziękuję. - Odparł jeszcze śpiący i zaskoczony chłopak.
Niall odkrył się i oparł o ścianę, po czym rozpoczął konsumpcję. Siedział w lekkim rozkroku, dlatego usiadłaś pomiędzy jego nogami.
- Przepraszam, że nie mam dla ciebie nic więcej, ale nic ciekawego na prezent nie przychodziło mi do głowy.
- Nie przepraszaj. Nie liczy się ilość, ale jakość, a te kanapki są naprawdę przepyszne. - Odparł.
- Cieszę się, że ci smakują. - Powiedziałaś wycierając ketchup z kącika jego ust.
Chłopak uśmiechnął się. Gdy zjadł odłożył tacę na stolik i przysunął się do ciebie.
- Nie będziesz miał nic przeciwko, jeśli wpadną dzisiaj do nas chłopaki? - Zapytałaś.
- Oczywiście, że nie. - Odpowiedział Niall i pocałował cię w czoło.
Siedzieliście tak jeszcze parę minut, po czym Horan poszedł wziąć kąpiel. Ty tylko się ubrałaś i skierowałaś w stronę łazienki.
- Niall, mogę na chwilkę wejść? - Zapytałaś stojąc przed drzwiami.
- Tak, oczywiście. - Odparł.
Weszłaś do środka. Chłopak miał na sobie jedynie ręcznik owinięty wokół bioder. Czesałaś swoje włosy. W pewnym momencie, chcąc odłożyć szczotkę, poślizgnęłaś się. Niall stał tyłem do ciebie, dlatego nie widział, że się przewracasz. Poleciałaś na niego i przez wypadek pociągnęłaś ręcznik, który miał na sobie. Zdezorientowany chłopak błyskawicznie chwycił zasłonkę od prysznica.
- Niall, przepraszam. Ja nie chciałam. - Powiedziałaś i zasłaniając swoje oczy rękoma wyszłaś z łazienki.
Po kilku minutach chłopak zjawił się na korytarzu i zauważył jak skulona siedzisz pod ścianą. Był przekonany, że płaczesz dlatego zaczął cię pocieszać. Ty jednak śmiałaś się, a po jego słowach wybuchłaś śmiechem. Zaskoczony chłopak wstał i zwrócił się w stronę kuchni.
- Niall, poczekaj. Przyrzekam, nic nie widziałam. - Powiedziałaś i zaczęłaś śmiać się dalej.
Po chwili wstałaś i poszłaś za chłopakiem. Gdy już go dogoniłaś, złapałaś go za ramię i obróciłaś w swoją stronę. Niall miał uśmiech od ucha do ucha. Na sam jego widok zachciało ci się śmiać. Od całej tej sytuacji bolał cię brzuch, a po policzkach spływały łzy szczęścia. Minęło sporo czasu zanim się uspokoiłaś.
Gdy zjedliście śniadanie poszliście do salonu. W pewnym momencie usłyszeliście pukanie do drzwi.
- Ja otworzę. - Powiedziałaś.
Za drzwiami stali chłopaki i Asia.
- Gdzie jest nasz jubilat? - Krzyczeli Louis i Zayn. Za nimi weszli Liam i Asia. Harry wszedł jako ostatni.
- I co? Robiliście to już? - Zapytał Harry.
- Ale co?
- No wiesz. Ty, Niall.. Łóżko. - Odparł chłopak z uśmieszkiem na twarzy.
- Harry! - Odpowiedziałaś i również się uśmiechnęłaś.
Gdy wszyscy zajęli już miejsca, ty poszłaś do kuchni po talerzyki. Dołączyła do ciebie Asia aby ci pomóc. Po kilkunastu minutach gdy wszystko było już gotowe, zaśpiewaliście Niall'owi 'Sto lat'. Później wręczyliście mu prezenty. Z tego względu, że swój prezent dałaś mu już rano, teraz tylko go pocałowałaś.
Goście siedzieli u was parę dobrych godzin.
- To co? My już będziemy spadać. - Powiedział Liam.
- Już idziecie? Zostańcie jeszcze. - Odparł Niall.
- Bardzo byśmy chcieli, ale musimy jeszcze załatwić parę spraw.
- No dobrze. - Odrzekł, a ty odprowadziłaś ich do drzwi.
Pozostali chłopcy musieli iść po jakiejś godzinie.
- Niall, jak już zdejmą ci gips, to powinieneś iść z nią do łóżka. Taka laska.. Ahh.. Czasami ci zazdroszczę. -Westchnął Harry.
- Dobra, dobra. To moja dziewczyna i pozwól, że ja będę decydował o tym kiedy to zrobimy. Okey?
- Okey. - Odparł i wyszedł.
- On zawsze tak? - Zapytałaś.
- Oj uwierz mi.. Zawsze. - Odpowiedział chłopak i uśmiechnął się do ciebie.
Resztę wieczoru spędziliście przed telewizorem, wspominając to co się dzisiaj wydarzyło, a wydarzyło się na prawdę wiele.