czwartek, 23 stycznia 2014

Rozdział 13

Byliśmy w drodze do szpitala. Lekarz zadzwonił do Liam'a aby pojawił się na kontroli. Weszliśmy do budynku. Lekarz już na nas czekał.
- Zapraszam. - Powiedział uśmiechając się i wskazując nam ręką swój gabinet.
Badanie trwało bardzo krótko.
- Może pan już funkcjonować normalnie, ale proszę nie wdawać się w żadne bójki. Nie było by to dobre dla pańskiej klatki piersiowej. Gdyby pojawiły się jakieś bóle w jej okolicy, proszę zastosować tę maść. - Powiedział wręczając nam tubkę. - To by było na tyle.
- Wyszliśmy z gabinetu i wróciliśmy do domu.

*Około godziny później*

Byliśmy w kuchni. Liam siedział przy stole. Ja robiłam nam kolację. Cały czas czułam na sobie jego wzrok. Każdy ruch wykonywałam zgrabnie i z gracją.
- Przestań. - Powiedział.
- Ale o co ci chodzi? - Zapytałam spoglądając na niego.
Odwróciłam się, oparłam o blat stołu i oblizałam Nutellę z noża.
- Kochanie... Robisz to specjalnie. - Odparł przygryzając wargę.


- Mam na ciebie ochotę. - Podeszłam do niego i usiadłam mu na kolanach.
Czułam erekcję rosnącą w jego bokserkach. Złapał mnie w talii i zaczął namiętnie całować. Odchyliłam głowę do tyłu. Teraz całował moją szyję.
- Chodź. - Powiedziałam i pociągnęłam go za rękę.
Poszliśmy do sypialni rodziców. Popchnęłam go na łóżko i usiadłam na nim w rozkroku. Zdjęłam jego koszulkę. Oczom ukazał mi się pięknie umięśniony tors chłopaka. Zaczęłam całować go po brzuchu,  powoli docierając do jego spodni. Zębami odpięłam rozporek. Ściągnęłam je i wróciłam do jego ust, ocierając się przy tym o wybrzuszenie rosnące w jego bieliźnie. Wydawał z siebie delikatne pojękiwania. Złapał mnie za biodra i kierując swoje ręce w górę zdjął moją bluzkę. Nie przerywaliśmy pocałunków. Gdy chciałam zdjąć jego bokserki, zatrzymał mnie.
- Co się dzieje?
- Jeff. Nie bądź na mnie zła, ale nie chcę cię skrzywdzić. Przepraszam.
- Liam, nie bój się. Nic mi się nie stanie. Ale jeśli nie chcesz, nie musimy tego robić. - Zeszłam z niego i usiadłam obok.
- Ale ja chcę to zrobić. Właśnie z tobą. Czekałem na ten moment całe życie. Najwyraźniej właśnie nadszedł.
Liam złapał mnie w talii i uniósł do góry tak, że teraz klęczałam przed nim. Zaczął całować mój dekolt, powoli schodząc coraz niżej. W tym samym czasie rozpinał moje spodnie.

 
Gdy byłam już w samej bieliźnie, wrócił do moich ust. Składał raz namiętne, a raz delikatne pocałunki. Przeniósł ciężar swojego ciała do przodu. Położył się na mnie. Wygięłam się delikatnie w łuk pozwalając mu odpiąć mój stanik. Po chwili zsunął również moje figi. Gdy uwolniłam jego przyjaciela w obcisłych bokserek, odetchnął z ulgą. Był pokaźnych rozmiarów. Zaczęłam go masować, aby zwiększyć doznania Liam'a. Chłopak wielokrotnie powtarzał moje imię. Gdy czuł, że jest już gotowy, złapał moją rękę i umieścił ją na swoim pasie. Wahał się kilkukrotnie.
- Zrób to wreszcie. - Powiedziałam wbijając paznokcie w jego pośladki.
Liam zaczął we mnie wchodzić. Z początku delikatnie, ponieważ sprawiało mu to trudność, a mi wielki ból. Później przyspieszył.
- Ciasna jesteś. - Powiedział.
- To twój koleżka jest taki wielki.
Nasze jęki wypełniły pokój. Oboje szczytowaliśmy. Gdy miał wytrysnąć wyszedł ze mnie, a jego sperma wylądowała na pościeli.
- Liam. Chcę więcej. Zrób to jeszcze raz.
Nie czekając na odpowiedź, przyciągnęłam go do siebie. Pragnął tego tak samo jak ja. Ponownie zaczął we mnie wchodzić. Trafił w mój punkt G. Doprowadził mnie do orgazmu. Zrobił jeszcze kilka pchnięć i położył się obok mnie. Oboje oddychaliśmy szybko i płytko.
- To było genialne. - Odrzekłam po chwili.
- Ty byłaś genialna.


Przeczytałeś/łaś? - Skomentuj.


---------------------------------------------------------------


Za 15 komentarzy wstawię kolejny rozdział. :)

Można komentować za pomocą: Konto Google, LiveJournal, WordPress, TypePad, AIM, OpenID, jak i anonimowo.

Rozdział 12

- Jeff. Przepraszam. Porozmawiajmy - Dochodził głos zza drzwi.
- Nie mam ochoty z tobą rozmawiać. Idź stąd! - Krzyknęłam przez płacz.
- Nie chciałam cię uderzyć. To dla mnie trudne. Proszę. Otwórz drzwi.
Wstałam z łóżka, przekręciłam kluczyk i ponownie walnęłam się na łóżko.
- Zrozum. Boję się o ciebie. Sama wiesz co przeszłaś.
- To niestety tylko połowa moich problemów. Ale nie chcę do tego wracać.
- O czym ty mówisz? Powiedz mi. Proszę.
Usiadłam na łóżku i wyciągnęłam do niej rękę, pokazując jej pokaleczony nadgarstek.
- W szkole był chłopak. Przyczepił się do nas. Pobił Liam'a. Powiedział, że da nam spokój jak się z nim prześpię. Byłam taka głupia.
- Skąd te rany?
- Powiedział mi, że Liam to kłamca, a ja mu uwierzyłam. Gdy Li się o tym dowiedział, nie chciał na mnie patrzeć. Nie mogłam sobie z tym poradzić. To właśnie wtedy to zrobiłam. Liam uciekł ze szpitala i przepraszał mnie za to wszystko. On nie jest taki jakiego go widzisz. On przeprasza za to, że ktoś go obraża. Rozumiesz?
- Tak. A.. Co z tym chłopakiem? Zaczepia was jeszcze?
- Wczoraj... Przyszedł tutaj... Pijany...
- Coś ci zrobił? Proszę powiedz mi.
- Zgwałcił mnie. - Wybuchłam płaczem.
- Jezu, Jeff. - Powiedziała i przytuliła mnie.
- Przepraszam mamo.
- Ja też cię przepraszam.

*15 minut później*

- Chcesz coś do picia? - Zapytała.
- Może być herbata.
- Dobrze. Zaraz wracam.
Położyłam się na plecach i patrzyłam w sufit.
- Witaj Liam. Tu mama Jeff... - Usłyszałam zza ściany.
Skąd ona ma jego numer? Gdzie mój telefon? Ahh.. No tak. Zadzwoniła z mojego. Po chwili wróciła z kubkiem ciepłego napoju.
- Czemu dzwoniłaś do Liam'a?
- Yyy.. Chciałam mu powiedzieć, że wszystko w porządku. Nie musisz już do niego dzwonić.
- Chyba coś kręcisz. - Odparłam uśmiechając się.
- Nie wnikaj. A teraz pij i idź spać. Jest późno.
- Dobrze. Dobranoc.
Mama wyszła z pokoju, a ja dopijałam to co zastało mi w kubku. Byłam bardzo ciekawa o czym moja mama rozmawiała z Liam'em. Wtuliłam się w poduszkę i zasnęłam.
Rano obudził mnie dźwięk przychodzącego SMS'a.
*Witaj słonko. Jak się spało?
**Dobrze, dopóki mnie nie obudziłeś. :*
*Ahh.. Bardzo przepraszam. :D
Nie zdążyłam mu odpisać, bo usłyszałam głos mamy dobiegający z dołu.
- Jeff! Chodź na moment!
Zbiegłam po schodach i podeszłam do drzwi wejściowych.
- Liam? - Rzuciłam mu się na szyję. - Co ty tu robisz? Po co ci te torby? Gdzie jedziesz?
- Właśnie dotarłem na miejsce.
- Co? Ale... Jak?
- Dzwoniłam wczoraj do Liam'a, czy nie mógłby wprowadzić się do nas na dwa tygodnie. Muszę jechać do taty, a nie chcę, abyś była sama.
- Dziękuję. - Powiedziałam i przytuliłam ją.
- Nie ma za co. Zaprowadź Liam'a na górę.
Chwyciłam go za rękę i poszliśmy do mojego pokoju. Usiadł na łóżku. Rozwiązał buty. Stałam przy szafie. Nie widziałam nawet kiedy zdjął koszulkę. Wzięłam jego obuwie chcąc postawić je obok szafy oraz bluzkę, której się pozbył. On jednak zabrał mi ją i położył obok siebie.
- Nie to nie. - Uśmiechnęłam się. - Rozpakuję cię.
- Jeff, zdążę się rozpakować. - Powiedział pociągając mnie za rękę.
Straciłam równowagę i poleciałam na niego.

 
 
- Zostawmy sobie czułości na później.
- Widzę, że moja księżniczka nie w humorze. Co się dzieje? Nie cieszysz się, że tu przyszedłem?
Zrobił smutną minkę, założył bluzkę i odwrócił się do mnie plecami.

 
 - Będziesz teraz tak siedział? - Spojrzał na mnie. Rzuciłam mu słodki uśmieszek. - Oczywiście, że się cieszę.

 
 W końcu odwrócił się i powalił mnie swoim uśmiechem. Był zajebisty i słodki jednocześnie.
- Chodź do mnie ty mój Batmanie. - Powiedziałam wyciągając do niego ręce.
Przyjął moją propozycję i położył się na mnie. Do pokoju weszła moja mama.
- Ykhym. Jeff. - Zaczęła.
Liam w tym czasie szybko ze mnie wstał i usiadł obok.
- Ja idę. O 13.00 wylatuje mój samolot. Dam ci znać jak będę na miejscu.
- Dobrze mamo. Uważaj na siebie. - Wstałam i pożegnałam się z nią.
- Ty też się trzymaj skarbie. Liam pilnuj jej. - Uśmiechnęła się i wyszła z pokoju.
- Zostaliśmy sami. Będzie się działo. - Powiedział podchodząc do mnie od tyłu.
 
 
- Hmm.. Masz coś na myśli? - Zapytałam odwracając się w jego objęciach.
- Może tak, może nie. Zobaczymy. - Odparł całując mnie w nos.
 
 
Przeczytałeś/łaś? - Skomentuj.
 
 
--------------------------------------------------------------
 
 
Za 11 komentarzy wstawię kolejny rozdział. :)

Można komentować za pomocą: Konto Google, LiveJournal, WordPress, TypePad, AIM, OpenID, jak i anonimowo.