poniedziałek, 27 stycznia 2014

Rozdział 17

Wracałem do Wolverhampton. Na nogach. Byłem załamany. Nie chcę jej stracić. W sumie to już ją straciłem. Całą drogę płakałem. Nie mogłem tego powstrzymać. Wróciłem pod jej dom. Usiadłem pod drzwiami. Wspominałem. W tym domu tyle się wydarzyło. Pierwsze pocałunki... Nasz wspólny pierwszy raz... Nie miałem co tu robić. Wróciłem do domu. Wszedłem do środka.
- Boże Liam co się stało? - Zapytała się mój tata.
Przeszedłem bez słowa i skierowałem się do mojego pokoju. Byłem podłamany, ale wściekły jednocześnie. Z całej siły walnąłem w ścianę. Odpadło trochę tynku. Usiadłem na kanapie i schowałem twarz w dłonie. Do pokoju weszła moja mama.
- Liam, synku co się stało?
- Jeff... Ona...
- Coś z nią?
- Wyjechała do USA. Jej matka zabrała ją ze szpitala. Ona umrze. Jest zbyt słaba. - Płakałem jeszcze bardziej.
- Nie płacz. Wszystko się wyjaśni. Ona nie umrze. Nie myśl tak. To silna dziewczyna. Nie podda się tak szybko.

*Kilka godzin później*

Obudziłem się. Leżałem w swoim pokoju. Piekły mnie oczy. Pewnie od płaczu. Zerknąłem na telefon. 1 nieprzeczytana wiadomość.

Jestem w Philadelphii. Mieszkam na Pine Street
w jakimś budynku przy rzece. Numer domu to chyba 28.
Tak 28/17. Mam prywatnego lekarza.
Trochę mi lepiej. Kocham cię i tęsknię. Jeff.
P.S. To mój nowy numer.
 
Nie ukrywam ale skakałem z radości. Że żyje. Napisała. Wiem gdzie jest. Teraz tylko jakoś dostać się do USA. Czeka mnie poważna rozmowa z rodzicami. Poszedłem do salonu.
- I co? Lepiej już? - Zapytała mama.
- Właśnie o tym chcę porozmawiać. Gdzie Ruth i Nicole?
- Poszły do koleżanek. A co się stało?
- Jeff do mnie napisała.
- To wspaniale. Mówiłam ci, że przeżyje.
- Mam do was jedno, bardzo ważne pytanie. Mogę lecieć do Philadelphii?
- Co? Ale że teraz? Przecież nie możesz zostawić szkoły.
- Ale mamo. Ja ją kocham. Co być czuła gdyby zabrali ci tatę?
- No wiesz... Oczywiście, że bym za nim pojechała. Ale my jesteśmy starzy i mamy zapewnioną pracę. A przed tobą jeszcze całe życie.
- Ale... Ona... Ona jest w ciąży.
- No to jej załatwiłeś świetlaną przyszłość.
- Ale to nie moje dziecko. My zawsze się zabezpieczaliśmy. Zgwałcił ją. Taki jeden z naszej szkoły. To przez niego byłem w szpitalu.
- Boże Liam. Co ty mówisz.?
- Niestety ale to prawda. To jak. Mogę pojechać? Proszę was. Ona jest dla mnie wszystkim.
- Liam. Możesz pojechać, ale jak skończysz szkołę. To twoja ostania klasa. Chcemy, abyś poszedł na studia i znalazł dobrą pracę.
- Mamo...
- Nie Liam.
Wiedziałem, że nic nie da moje błaganie. Wróciłem do siebie. Musiałem do niej napisać. Powiedzieć jej wszystko.
 
Hej słonko. Ja też tęsknię. Próbowałem ubłagać moich rodziców,
żeby puścili mnie do Stanów. Żeby cię znaleźć.
Ale oni nie chcą się zgodzić. Powiedzieli, że będę mógł jechać za 9 miesięcy.
Po szkole. Chcą zapewnić mi dobrą przyszłość. Nawet trochę ich rozumiem.
Przepraszam cię Jeff. Robiłem co mogłem. Ale obiecuję, znajdę cię.
Nie wiem kiedy, jak i w jakich okolicznościach. Ale cię znajdę. Nie zawiodę cię.
 
Próbowałem powstrzymać łzy. Oczywiście cieszyłem się, że rodzice się zgodzili. Ale to przykre, że dopiero we wakacje. Przez ten czas może się tyle wydarzyć. No cóż, trzeba czekać. Tylko to mi pozostaje.
 
*Kilka godzin później*
 
SMS od Jeff. Znowu się ucieszyłem. Dla mnie SMS od niej to skarb.
 
Liam. Obawiam się, że to mój ostatni SMS do ciebie.
 Moja mama zabrania mi z tobą pisać. Powiedziała, że jutro zabierze mi telefon.
Wiem, że 9 miesięcy to dużo, ale nie tracę nadziei. Wiem, że mnie znajdziesz.
 Nie bój się. Nie usunę dziecka. Moja mama wszystko wie.
Trochę na mnie krzyczała, ale udało mi się. :) Czuję się coraz lepiej.
Myślę, że będzie dobrze. Brakuje mi ciebie. Tu nikogo nie ma.
 Całymi dniami siedzę sama. Od czasu do czasu zajrzy do mnie lekarz.
 Matka siedzi cały czas u ojca. Jedyne co mi zostało to nasze wspólne zdjęcie.
 To zrobione u mnie w domu. Po tej niezapomnianej nocy.
Cały czas trzymam je przy sercu. Kocham cię i czekam.
Bo wiem, że już niedługo znów będziemy razem.
 
Znowu płakałem. Tym razem to ze wzruszenia. Wierzyła tak samo mocno jak ja. Dzieliło mnie od niej tylko 9 miesięcy. No i kilka tysięcy kilometrów. 
 
 
Przeczytałeś/łaś? - Skomentuj.
 
 
--------------------------------------------------------------
 
 
Za 25 komentarzy wstawię kolejny rozdział. :)

Można komentować za pomocą: Konto Google, LiveJournal, WordPress, TypePad, AIM, OpenID, jak i anonimowo.

27 komentarzy:

  1. <33333333333333333 ;'c

    OdpowiedzUsuń
  2. Cud miód delikstesik <3 daaleej ! :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Ahhh... Uwielbiam to jak piszesz ;**

    OdpowiedzUsuń
  4. Świeeeetneeeee <33333

    OdpowiedzUsuń
  5. Czekam na kolejny rozdział z niecierpliwością :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękna historia :D Ale żeby ją zrozumieć trzeba przeczytać od początku ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Liam mójjjjj <3

    OdpowiedzUsuń
  8. This story is great! :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudo, piszcie komy żeby było dalej :D

    OdpowiedzUsuń
  10. supcio. Dalej. Proszę. <3

    OdpowiedzUsuń
  11. http://story-of-ny-lif-e.blog.pl/ - zapraszam ;>

    OdpowiedzUsuń
  12. wow! super piszesz :>

    OdpowiedzUsuń
  13. mój ul. blog o 1D :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Zapraszam na YT : Littlemooonster96 - nagrywa super filmiki :D

    OdpowiedzUsuń
  15. + Ssarusska ;D jej filmiki też uwielbiam ;p

    OdpowiedzUsuń
  16. Świetne ;> Ile masz wgl. lat ? ;p Z ciekawości pytam xd

    OdpowiedzUsuń
  17. Kocham ten blog ! :D

    OdpowiedzUsuń
  18. Kiedy kolejna część ?

    OdpowiedzUsuń
  19. Kolejna część Koniecznie dziś.Prosimy szkoda,że ich rozdzielili ale mam nadzieję,że spotkają się wcześniej niż po urodzeniu dziecka.Chcę więcej .

    OdpowiedzUsuń