poniedziałek, 27 stycznia 2014

Rozdział 18

W końcu koniec szkoły. Jutro mam samolot do Philadelphii. Było w miarę dobrze. Jakoś się trzymałem. Nie które dni mijały bardzo szybko, ale niektóre dłużyły się jak cholera. Czasami dopadało mnie również przygnębienie. Że jej nie znajdę albo że coś jej się stało. Ostatni raz kontaktowałem się z nią prawie rok temu. Nie wiem czy nadal mieszka pod adresem, który mi podała, nie wiem czy w ogóle jest jeszcze w Ameryce. Nie wiem w sumie nic, ale nadal wierzę, że ją znajdę.

*Następnego dnia*

Pakuję ostatnie walizki do auta. Tata zawiezie mnie na lotnisko.
- Trzymaj się Liam. Znajdź ją. Życzę ci powiedzenia. - Powiedziała mama przytulając mnie.
- Dzięki mamo. Kocham cię. - Odparłem.
Pożegnałem się jeszcze z siostrami i wyszedłem z domu. Jakieś 20 minut później byliśmy na miejscu. Chwyciłem walizki i skierowałem się w stronę terminalu.
- Liam. Trzymaj się. Powodzenia.
- Dzięki. - Odparłem i wszedłem do środka.
Po jakiś 15 minutach wszedłem na pokład samolotu. Był ogromny. Pierwszy raz w życiu lecę samolotem. Trochę się boję, bo nieraz słyszy się o jakiś katastrofach lotniczych, ale mam nadzieję, że tym razem nic się nie stanie.

*6 godzin później*

Lądujemy. Trochę trzęsie, ale da się wytrzymać. Postawiłem stopy na ziemi. Amerykańskiej ziemi. Byłem bardzo przejęty, ale i zdenerwowany zarazem. Byłem już blisko. Po opuszczeniu lotniska skierowałem się do kiosku, który rzucił mi się w oczy. Kupiłem mapę miasta. Zlokalizowałem swoje położenie i adres gdzie rzekomo mieszka Jeff. Było to po drugiej stronie rzeki, jakieś kilka kilometrów stąd. Złapałem taksówkę. Po kilku minutach byłem na miejscu. Stanąłem przed kamienicą. Numer 28. Byłem tak blisko. Czekałem na ten moment 9 miesięcy. Wziąłem głęboki oddech i wszedłem do środka. Teraz schodami w górę. Mieszkanie numer 2, 3...16 i 17. Miałem wrażenie, że śnię. Zapukałem. Otworzyła mi jakaś kobieta.
- Dzień dobry. Mieszka tu Jeffrey Morgan. Zastałem ją może?
- Przykro mi, ale nie. Wyprowadzili się jakieś 5 miesięcy temu.
- Aha. A nie wie panie gdzie?
- Niestety nie.
- Dziękuję i przepraszam.
- Nie ma za co. - Uśmiechnęła się i zamknęła drzwi.
No tak. Czułem, że tak będzie. Nie mogła tu mieszkać bo wszystko byłoby zbyt łatwe. Opuściłem budynek. Spojrzałem na mapę. Szpital. W mieście są dwa. W którymś na pewno leżał jej ojciec. Pierwszy był jakieś 8 przecznic stąd. Ruszyłem w drogę ciągnąc za sobą walizkę. Nie rezerwowałem żadnego pokoju bo byłem pewien, że znajdę ją w tym domu. To był błąd.

*Kilka minut później*

- Przepraszam. Mam pytanie. Czy w tym szpitalu leżał pan James Morgan?
- Tak, ale jakieś 7 miesięcy temu zmarł. Przykro mi.
- Dziękuję za informację. Do widzenia.
Wyszedłem przed budynek. Kolejny trop zgubiony. Trzeba będzie obejść całe miasto.

*8 godzin później*

Było ciemno. Traciłem już nadzieję, że ją znajdę. Nie wiem nawet czy ona żyje. Skierowałem się w stronę rzeki. Po drodze przechodziłem obok kamienicy 28. Łzy naszły do moich oczu. Usiadłem nad brzegiem wody. Wiatr był tu większy niż w centrum miasta. Uroniłem kilka łez, które spadły na piasek. Wtem coś uderzyło mnie w twarz. Poleciało dalej, ale byłem ciekawy co to. Pobiegłem. Zatrzymało się na gałęzi. Jakaś kartka. Wziąłem ją w dłonie. Z jednej strony jakiś napis. Bardzo starty. Dostrzegłem jedynie kilka liter i dwa krzyżyki, a raczej dwie litery 'x'. Na odwrocie było zdjęcie. Również zamazane i bardzo niewyraźne. Jakieś dwie postacie. Nie widziałem dokładnie bo w ciemnościach trudno cokolwiek dostrzec. Ktoś musiał je zgubić. Rozejrzałem się dookoła. Daleko po drugiej stronie zauważyłem postać. Ścisnąłem zdjęcie w rękę i chwyciłem walizkę. Podszedłem pod zbocze, aby dotrzeć na most. Była tam latarnia. Stanąłem na moment, aby jeszcze raz przyjrzeć cię fotografii. Z tyłu pisało chyba 'forever'. Kojarzyłem to pismo. Odwróciłem kartkę. Chłopak i dziewczyna. Blond włosy. Jeansy. Zaraz. Przecież to Jeff! Ruszyłem spod latarni i po chwili byłem już po drugiej stronie. Cały czas krzyczałem.
- Jeff! Gdzie jesteś? Jeff!
Osoba, którą dostrzegłem kilka minut temu teraz stała. Byłem coraz bliżej.
- Kim jesteś? - Zapytała.
- Jeff! To ja! Liam!
- Liam?
Zaczęła biec w moją stronę.
- Liam!
Rzuciła się w moje ramiona.
- Liam. Znalazłeś mnie. Wiedziałam, że ci się uda. Kocham cię. Jezu, nie wierzę.
- Ja też! - Odparłem. Moja radość była nie do opisania. Pocałowałem ją. - Co z dzieckiem? Gdzie jest?
Uśmiech zszedł z jej twarzy.
- Liam, ja...
- Tylko nie mów, że je usunęłaś. Proszę cię Jeff.
- Nie to nie tak. 4 miesiące temu miałam wypadek. Poroniłam.
Zaczęła płakać.
- Nie płacz. Nic na to nie poradzimy. Dobrze, że ty jesteś cała i zdrowa. Dlaczego się wyprowadziliście?
- Gdy mój tata umarł, matka wszystko przepiła. Jakiś miesiąc później umarła. Od pół roku szwendam się po Philadelphii. - Zaczęła płakać jeszcze bardziej.
Usiadła bezradnie na piasku. Zająłem miejsce na przeciwko niej. Złapałem ją za ramiona.
- Bardzo mi przykro.
Wtuliłem ją w siebie.
- Nie płacz już. Teraz wszystko będzie dobrze. Wrócimy do UK...
- Liam. Nie wiem czy cokolwiek będzie dobrze. Wszystko jest do dupy. Całe moje życie. Czasami żałuję, że żyję.
- Nie mów tak. Proszę cię. Jesteś dla mnie wszystkim. Kocham cię.
Zmusiłem ją, żeby uniosła swoją spuszczoną głowę. Pocałowałem ją. Brakowało mi tego. Nikt nie całował tak wspaniale jak ona.
- Zapomniałem już jak smakujesz. - Odparłem uśmiechając się. - Idziemy? Musimy jakoś wrócić do domu.
Wyciągnąłem do niej rękę i pomogłem jej wstać. Chwyciliśmy za walizki i ruszyliśmy w stronę lotniska.
 
 
Przeczytałeś/łaś? - Skomentuj.
 
 
----------------------------------------------------------
 
 
Za 35 komentarzy wstawię kolejny rozdział. :)

Można komentować za pomocą: Konto Google, LiveJournal, WordPress, TypePad, AIM, OpenID, jak i anonimowo.

36 komentarzy:

  1. Genialne!! Czekam na nn! Myślę, że pojawi się jutro, albo może i dzisiaj! To by było C U D O W N I E!! :)) A może być za 25 komentarzy? Bo się doczekać nie mogę xd

    OdpowiedzUsuń
  2. O jacie ... Ta matka serio jest straszna ... Nie pomyślała pijąc o swojej córce ;c Smutneee ;<

    OdpowiedzUsuń
  3. DDAALLEEJJ ::DD

    OdpowiedzUsuń
  4. Płaczę,popłakałem się .Moja Dziewczyna też płaczę,co się z nami dzieje.Kochamy to co dla nas robisz .

    OdpowiedzUsuń
  5. Popłakałam się :( Chce więcej

    OdpowiedzUsuń
  6. Łzy szczęścia coś czego nie da się opisać,mam nadzieję że jeszcze dziś nowy rozdział ?

    OdpowiedzUsuń
  7. następny rozdział poproszę :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jest świetny tylko szybko wstaw następny bo nie mogę się doczekać

    OdpowiedzUsuń
  9. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  10. Dawaj kolejny bo nie mogę się doczekać

    OdpowiedzUsuń
  11. Ohhhhh cudo świetnie piszesz

    OdpowiedzUsuń
  12. Neeeeeext.... <3 <3 Aww *-*

    OdpowiedzUsuń
  13. Pięknie piszesz ;*

    OdpowiedzUsuń
  14. Masz jeden z najlepszych blogów które czytam

    OdpowiedzUsuń
  15. Masz świetnego bloga mam nadzieję że kolejny rozdział dodasz bardzo szybko

    OdpowiedzUsuń
  16. Awwwwww popłakałam się *.*

    OdpowiedzUsuń
  17. Jejku świetny dawaj następny

    OdpowiedzUsuń
  18. Next next next ^.^

    OdpowiedzUsuń
  19. Bosko ;*** czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  20. Błagam dodaj następny jak najszybciej może nawet jutro

    OdpowiedzUsuń
  21. Najlepszy blog jaki kiedykolwiek czytałam neeext <3

    OdpowiedzUsuń
  22. To było CUDOWNE!!!

    OdpowiedzUsuń
  23. Takie straszne przypadki a takie szczęśliwe zakończenie <3 *.*

    OdpowiedzUsuń
  24. BEST BLOG EVER!!!

    OdpowiedzUsuń
  25. Przeczytałam ten rozdział jeszcze chyba 5 razy poprostu świetny tak jak wszystkie inne <333

    OdpowiedzUsuń
  26. Przeczytałam wszystkie rozdziały od początku bo są świetne i ten tak samo tak trzymaj

    OdpowiedzUsuń
  27. Świetnie bosko tylko nie strać weny

    OdpowiedzUsuń
  28. Wstawiaj szybko kolejny rozdział bo nie zasne ~.~

    OdpowiedzUsuń
  29. Co tu wiele mówić........świetne!!!

    OdpowiedzUsuń
  30. Kolejny......... <333

    OdpowiedzUsuń
  31. Jeeej 35 kom wstawiaj kolejny jeśli możesz ;)

    OdpowiedzUsuń
  32. Boski! Dawaj następny!

    OdpowiedzUsuń