- Co? Po co ty wtedy z nim spałaś? Nie leżałabyś tu teraz.
- Liam, nie krzycz na mnie. To przez gwałt. Wtedy to zrobił. Ja... Ja usunę to dziecko. Ja nie dam sobie rady. Nie chce mieć nic wspólnego z Conor'em.
Wyszedłem bez słowa z sali.
- Liam! - Usłyszałem jeszcze. Poszedłem do parku i usiadłem na ławce. Muszę to przemyśleć.
*Oczami Jeffrey*
Leżałam bezradnie na łóżku. Nie mogłam nawet pobiec. Do sali weszła moja mama.
- Co ty tu robisz?
- Wracamy do USA. Tata jest chory. Musimy teraz przy nim być.
- Ale ja nie mogę. Nie chcę.
- Nie dyskutuj.
- Ale mamo... - Do moich oczu napłynęły łzy.
Odpięła wszystkie rurki, wsadziła mnie na wózek i wyprowadziła z sali.
*Oczami Liam'a*
Wstałem z ławki. Muszę jej powiedzieć. Ona nie może usuwać tego dziecka. To nie jego wina. Wychowam je jak swoje. Poszedłem pod salę. Łóżko było puste. Podbiegłem do pielęgniarki.
- Gdzie jest ta dziewczyna?
- A nie ma jej? - Pielęgniarka pobiegła do sali. Wybuchło zamieszanie. Szukali jej po cały szpitalu.
- Kurwa. - Pomyślałem. - Uciekła. Usunie ciążę. Co ze mnie za idiota. Po co ja wychodziłem. Usiadłem przy ścianie byłem bezradny. Ale zaraz, zadzwonię do niej.
- Jeff. Gdzie ty..
- Liam... - W jej głosie słyszałem płacz. Odezwała się jej matka. - Słuchaj. Ona nie chce z tobą gadać. To koniec.
- A co z dzieckiem?
- Nie ma żadnego dziecka. - Rzuciła i rozłączyła się.
To nie może być prawda. Wszystko przez jej matkę. To ona ją stąd zabrała.
Nic tu po mnie. Wybiegłem ze szpitala. Musiałem dobiec do jej domu. Jak najszybciej. Drzwi były zamknięte. Pukałem, dzwoniłem ile się dało. Nikogo nie było. Zadzwoniłem do niej. Znowu odebrała jej mama.
- Nie dzwoń więcej. Ona ma cię dosyć. Nie chce cię widzieć, ani z tobą gadać. - Rozłączyła się.
Usiadłem pod drzwiami. Schowałem głowę w kolana. Płakałem. Wtem zadzwonił mój telefon. To Jeff.
- Tak?
- Liam to ja. - Mówiła szeptem. - To nie jest tak. Ona kłamie. Zmyśla. Chce nas rozdzielić. Proszę zabierz mnie stąd.
- A gdzie jesteś?
- Na lotnisku w Birmingham. Ona chce mnie wywieźć do Stanów.
- Za ile macie samolot?
- Za jakieś pół godziny.
- Jeff..
- Tak, Liam?
- Gdybym nie zdążył, chcę ci powiedzieć, że bardzo cię kocham. I proszę cię, nie usuwaj tego dziecka. Ono nie zawiniło. Wychowam je jak swoje.
- Dobrze. Proszę cię. Przyjedź po mnie. Źle się czuję.
- Już jadę. Trzymaj się.
Rozłączyłem się i pobiegłem na przystanek. Akurat podjechał autobus. Byłem sam, dlatego poprosiłem kierowcę, żeby nie zatrzymywał się, tylko jechał prosto na lotnisko. Byłem już na miejscu. Wbiegłem do budynku. Spojrzałem na tablicę lotów. Terminal 4. Podążałem szerokim korytarze. Terminal 1, za chwilę 2, 3 i 4. Widziałem ją. Stała ledwo żywa. Opierała się o bagaże. Krzyczałem z całych sił. Zauważyła mnie. Podszedłem do niej. Rzuciła mi się w ramiona. Jej matki akurat nie było.
- Liam. Wiedziałam, że ci się uda. Ja nie chce lecieć. Kocham cię. Proszę zabierz mnie stąd.
Gdy chciałem się już oddalić, zatrzymała nas jej matka.
- Przepraszam Jeff, gdzie ty się wybierasz?
- Nie chce lecieć do USA. Chce zostać tutaj. Z Liam'em. Będziemy mieli dziecko.
- Co?! Czy wy w ogóle słyszysz co mówisz? Zostaw ją! - Krzyknęła do mnie.
- Jeśli nie pojedzie do szpitala, umrze.
Ona jednak to zignorowała. Zaczęła ją ciągnąć, za ubranie, włosy.
- Nie-ee!
Łzy napłynęły do moich oczu.
- Kocham cię. Nigdy o tobie nie zapomnę. - Wydusiła z siebie.
- Jeff... Znajdę cię. Wyślij mi adres. Znajdę cię.
Stałem jak słup. Nic nie mogłem zrobić. Oboje płakaliśmy. Widziałem ją jeszcze. Ale wkrótce zniknęła w tłumie.
Przeczytałeś/łaś? - Skomentuj.
Za 20 komentarzy wstawię kolejny rozdział. :)
Można komentować za pomocą: Konto Google, LiveJournal, WordPress, TypePad, AIM, OpenID, jak i anonimowo.
OMG ! Dalej :D
OdpowiedzUsuńAle świetne ;>
OdpowiedzUsuńJestem meeega ciekawa co bd dalej ;p
OdpowiedzUsuń;( I jeszcze w tle piosenka " Loved You Frist " ;c
OdpowiedzUsuńCieszę się, że tak szybko nowe rozdziały wstawiasz ;****
OdpowiedzUsuń+ Są oczywiście wspaniałe ;D
OdpowiedzUsuńŚWIETNE ! JESTEŚ GENIALNA W TYM CO ROBISZ ;D
OdpowiedzUsuńO nie ! ;c Oni muszą się spotkać !! ;<
OdpowiedzUsuńAle ta jej matka jest dziwna ;o I okrutna ! Wie przez co przeszła i jeszcze jej takie coś robi ;/
OdpowiedzUsuńHah ;> A mi w tle leciało Moments ;D
OdpowiedzUsuńPiątka chłopców z xFactora,
OdpowiedzUsuńW jedną całość połączona.
Simon Cowell - on był pewny,
Że ci chłopcy będą trendy.
Bez dyskusji- talent mają,
Z przyjemnością nam śpiewają.
Zayn i Lou, Liam i Harry,
O blond Niallu nie zapominamy!
Różnią się jak ogień-woda,
Kilka zdań o każdym dodam:
Louis kocha nosić paski.
Na nie lecą wszystkie laski.
Skarpet Tomo nie zakłada,
W naszych myślach światem włada.
Harry loczki ma na głowie,
"Massive Thank You" w jego mowie.
Styles najmłodszy z całej piątki,
On uwielbia małe kotki.
Bradford Zayn'a też tu mamy,
Jego zalet pełno znamy.
Chociaż zdarza się mu palić,
Dla nas chce się doskonalić.
Liam z kolei to ten mądry,
Poustawia chłopców w kąty.
Łyżek boi się panicznie,
To wygląda wprost komicznie!
Horan ciągle głodny chodzi,
Za jedzeniem w myślach wodzi.
Za Obamą Niall szaleje,
Gdy go spotka on omdleje!
On rodzinę ma w Irlandii,
Chłopcy byli w Szwecji i Holandii,
Teraz czas na Polskę naszą,
Me pragnienia niech ugaszą! <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3
wiesz że on jest boybelieberem więc bardziej szaleje za Justinem
UsuńNext ;p
OdpowiedzUsuńDalej please
OdpowiedzUsuńŚwietne ;d przy okazji zapraszam na : http://milosclubizaskakiwac.blogspot.com/#_=_
OdpowiedzUsuńNajlepszy blog EVER ! *-*
OdpowiedzUsuńDalej prosimy ;)
OdpowiedzUsuńmasz ask.fm ?
OdpowiedzUsuńNiestety nie. :/ ;)
UsuńMASZ TALENT :)
OdpowiedzUsuńAwww ! Jaram się tym blogiem ! :D
OdpowiedzUsuńAhhh ! Kocham Cię dziewczyno ! Świetnie piszesz ;** Przy okazji: Co masz z polaka na semestr ? xd
OdpowiedzUsuń4 :/ heheh :D
UsuńNoooo! jest już 20 kom. - next rozdział :D
OdpowiedzUsuńDzisiaj już nie dam rady wstawić rozdziału 17, dlatego pojawi się jutro. :D
OdpowiedzUsuńGenialne! Czekam na następny! Aż mi łza poleciała z oka xd. A w tle 'You and I' ;(
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie!
craazygirll.blogspot.com