czwartek, 23 stycznia 2014

Rozdział 12

- Jeff. Przepraszam. Porozmawiajmy - Dochodził głos zza drzwi.
- Nie mam ochoty z tobą rozmawiać. Idź stąd! - Krzyknęłam przez płacz.
- Nie chciałam cię uderzyć. To dla mnie trudne. Proszę. Otwórz drzwi.
Wstałam z łóżka, przekręciłam kluczyk i ponownie walnęłam się na łóżko.
- Zrozum. Boję się o ciebie. Sama wiesz co przeszłaś.
- To niestety tylko połowa moich problemów. Ale nie chcę do tego wracać.
- O czym ty mówisz? Powiedz mi. Proszę.
Usiadłam na łóżku i wyciągnęłam do niej rękę, pokazując jej pokaleczony nadgarstek.
- W szkole był chłopak. Przyczepił się do nas. Pobił Liam'a. Powiedział, że da nam spokój jak się z nim prześpię. Byłam taka głupia.
- Skąd te rany?
- Powiedział mi, że Liam to kłamca, a ja mu uwierzyłam. Gdy Li się o tym dowiedział, nie chciał na mnie patrzeć. Nie mogłam sobie z tym poradzić. To właśnie wtedy to zrobiłam. Liam uciekł ze szpitala i przepraszał mnie za to wszystko. On nie jest taki jakiego go widzisz. On przeprasza za to, że ktoś go obraża. Rozumiesz?
- Tak. A.. Co z tym chłopakiem? Zaczepia was jeszcze?
- Wczoraj... Przyszedł tutaj... Pijany...
- Coś ci zrobił? Proszę powiedz mi.
- Zgwałcił mnie. - Wybuchłam płaczem.
- Jezu, Jeff. - Powiedziała i przytuliła mnie.
- Przepraszam mamo.
- Ja też cię przepraszam.

*15 minut później*

- Chcesz coś do picia? - Zapytała.
- Może być herbata.
- Dobrze. Zaraz wracam.
Położyłam się na plecach i patrzyłam w sufit.
- Witaj Liam. Tu mama Jeff... - Usłyszałam zza ściany.
Skąd ona ma jego numer? Gdzie mój telefon? Ahh.. No tak. Zadzwoniła z mojego. Po chwili wróciła z kubkiem ciepłego napoju.
- Czemu dzwoniłaś do Liam'a?
- Yyy.. Chciałam mu powiedzieć, że wszystko w porządku. Nie musisz już do niego dzwonić.
- Chyba coś kręcisz. - Odparłam uśmiechając się.
- Nie wnikaj. A teraz pij i idź spać. Jest późno.
- Dobrze. Dobranoc.
Mama wyszła z pokoju, a ja dopijałam to co zastało mi w kubku. Byłam bardzo ciekawa o czym moja mama rozmawiała z Liam'em. Wtuliłam się w poduszkę i zasnęłam.
Rano obudził mnie dźwięk przychodzącego SMS'a.
*Witaj słonko. Jak się spało?
**Dobrze, dopóki mnie nie obudziłeś. :*
*Ahh.. Bardzo przepraszam. :D
Nie zdążyłam mu odpisać, bo usłyszałam głos mamy dobiegający z dołu.
- Jeff! Chodź na moment!
Zbiegłam po schodach i podeszłam do drzwi wejściowych.
- Liam? - Rzuciłam mu się na szyję. - Co ty tu robisz? Po co ci te torby? Gdzie jedziesz?
- Właśnie dotarłem na miejsce.
- Co? Ale... Jak?
- Dzwoniłam wczoraj do Liam'a, czy nie mógłby wprowadzić się do nas na dwa tygodnie. Muszę jechać do taty, a nie chcę, abyś była sama.
- Dziękuję. - Powiedziałam i przytuliłam ją.
- Nie ma za co. Zaprowadź Liam'a na górę.
Chwyciłam go za rękę i poszliśmy do mojego pokoju. Usiadł na łóżku. Rozwiązał buty. Stałam przy szafie. Nie widziałam nawet kiedy zdjął koszulkę. Wzięłam jego obuwie chcąc postawić je obok szafy oraz bluzkę, której się pozbył. On jednak zabrał mi ją i położył obok siebie.
- Nie to nie. - Uśmiechnęłam się. - Rozpakuję cię.
- Jeff, zdążę się rozpakować. - Powiedział pociągając mnie za rękę.
Straciłam równowagę i poleciałam na niego.

 
 
- Zostawmy sobie czułości na później.
- Widzę, że moja księżniczka nie w humorze. Co się dzieje? Nie cieszysz się, że tu przyszedłem?
Zrobił smutną minkę, założył bluzkę i odwrócił się do mnie plecami.

 
 - Będziesz teraz tak siedział? - Spojrzał na mnie. Rzuciłam mu słodki uśmieszek. - Oczywiście, że się cieszę.

 
 W końcu odwrócił się i powalił mnie swoim uśmiechem. Był zajebisty i słodki jednocześnie.
- Chodź do mnie ty mój Batmanie. - Powiedziałam wyciągając do niego ręce.
Przyjął moją propozycję i położył się na mnie. Do pokoju weszła moja mama.
- Ykhym. Jeff. - Zaczęła.
Liam w tym czasie szybko ze mnie wstał i usiadł obok.
- Ja idę. O 13.00 wylatuje mój samolot. Dam ci znać jak będę na miejscu.
- Dobrze mamo. Uważaj na siebie. - Wstałam i pożegnałam się z nią.
- Ty też się trzymaj skarbie. Liam pilnuj jej. - Uśmiechnęła się i wyszła z pokoju.
- Zostaliśmy sami. Będzie się działo. - Powiedział podchodząc do mnie od tyłu.
 
 
- Hmm.. Masz coś na myśli? - Zapytałam odwracając się w jego objęciach.
- Może tak, może nie. Zobaczymy. - Odparł całując mnie w nos.
 
 
Przeczytałeś/łaś? - Skomentuj.
 
 
--------------------------------------------------------------
 
 
Za 11 komentarzy wstawię kolejny rozdział. :)

Można komentować za pomocą: Konto Google, LiveJournal, WordPress, TypePad, AIM, OpenID, jak i anonimowo.
 
 
 

11 komentarzy: