środa, 2 kwietnia 2014

Rozdział 3

I oto jest. Mam nadzieję, że wam się spodoba. :D :**


-----------------------------------------------------


- Jessica? Co ty tu robisz? – Odparłem stając jej na drodze.
Uniosła do góry swoją głowę i spojrzała na mnie. Jej oczy jak i policzki byłe czerwone od łez.
- Co się stało? – Zapytałem zaniepokojony.
Przytuliła się do mnie. Z początku nie wiedziałem co się dzieje, ale gdy oprzytomniałem odwzajemniałem uścisk.
- Odwiozę cię do domu.
Objąłem ją i otworzyłem drzwi. Gdy oboje byliśmy w samochodzie wcisnąłem pedał gazu. Jessica schowała twarz w dłonie.
- Dlaczego płaczesz?
- Byłam na imprezie urodzinowej u Dave’a. On… - Ponownie zaczęła szlochać.
- Coś ci zrobił?
- On był pokoju… Z Kendall.
- Kto to Kendall?
- Jedna z tych pieprzonych idiotek. Ona… Z Dave’m… Jak on mógł.
- Chcesz powiedzieć, że...
- Przespał się z tą kurwą! – Zaczęła płakać jeszcze bardziej. – Jaka ja byłam głupia.
Zszokowany starałem utrzymać stabilnie kierownicę w rękach. Jechałem powoli skręcając uważnie w uliczki. Mniej więcej wiedziałem gdzie mieszka Jessica. Byłem u niej raz oddać jej zeszyty. Podjechałem pod jej dom i zatrzymałem się. Zgasiłem silnik.
- Jesteśmy na miejscu. – Odparłem spoglądając na nią.
Jessica już trochę się uspokoiła. Siedziała skulona i patrzyła przed siebie. Jej mokre policzki oświetlało światło księżyca.
- Rolę się odwróciły. Znalazłeś sobie dziewczynę, a ja straciłam chłopaka. – Powiedziała obojętnie.
- Przecież ja nie mam dziewczyny.
- Byłeś dzisiaj w kinie z jakąś. Widziałam was. Jesteście piękną parą. – Odparła spuszczając głowę.
- To moja siostra.
Atmosfera trochę się rozluźniła. Zaczęliśmy się śmiać. Jednak po chwili zapadała cisza.
- Harry… - Zaczęła.
- Tak? - Spojrzałem na nią.
- Kochasz się we mnie? – Zapytała nie odrywając wzroku od przedniej szyby.
Z mojej twarzy nie dało się nic wyczytać. Jednak w środku roznosiło mnie na maksa. Moje serce biło jak oszalałe. Odpiąłem pas bezpieczeństwa i odwróciłem się w jej stronę. Wyciągnąłem rękę ku niej i położyłem delikatnie na policzku, odwracając jej głowę w moją stronę. Patrzyliśmy sobie w oczy. Spojrzałem na jej usta i oblizałem dolną wargę. Ponownie patrzyłem w oczy. Powoli przybliżyłem się do niej. Nasze twarze dzieliły milimetry. W końcu jej usta zetknęły się z moimi. Położyłem drugą rękę na jej karku. Musiałem być przygotowany na to, że za chwile może mnie odepchnąć i bez słowa wyjść z pojazdu. Jednak na to się nie zapowiadało. Poczułem jej dłoń na mojej klatce piersiowej. Delikatnie muskałem je usta.

 
Od zawsze marzyłem o czymś takim. To było cudowne. Otworzyłem powoli oczy.
- Przepraszam. Poniosło mnie.
- Nie przepraszaj. Nie masz za co. I... Dziękuję. – Wyszeptała.
Całowaliśmy się krótką chwilę, ale miałem wrażenie, że ciągnie się to w nieskończoność. Jak dotychczas najlepszy moment w moim życiu.
- Będę lecieć. Do zobaczenia w szkole. – Powiedziała i złożyła ostatni pocałunek na moich pragnących więcej ustach. Przygryzłem wargę.
- Do zobaczenia. K-kocham cię. – Odparłem i ruszyłem w stronę domu.
Zaparkowałem samochód i wszedłem po cichu do środka. Mama z Gemmą spały. Na palcach poszedłem do mojego pokoju, zdjąłem koszulkę oraz spodnie i wskoczyłem pod kołdrę. Cały czas myślałem o Jessice. Wkrótce zasnąłem.

*Poniedziałek*

Zadzwonił budzik. Spojrzałem na zegarek. 6:25. Miałem dużo czasu na wyszykowanie się do szkoły. Usiadłem na łóżku i po chwili poszedłem do łazienki. Zdjąłem bokserki i wszedłem pod prysznic. Ciepła woda spływała po moim ciele. Gdy wyszedłem owinąłem ręcznik wokół bioder i poszedłem z powrotem do pokoju. Ubrałem jak zwykle czarne rurki i koszulę rozpiętą do połowy. Dochodziła 7:20 więc chwyciłem plecak i wyszedłem z domu. W szkole jak zwykle byłem pierwszy. Poszedłem pod klasę i zsunąłem się po ścianie na podłogę. Po chwili pod salę podeszła Jessica. Wstałem i mocno ją przytuliłem.
- Cześć kotku. – Odparła zatapiając dłonie w moich rozczochranych włosach.
Złożyła kilka pocałunków na moich ustach. Usiadłem na podłodze. Złapałem ją za ręce i przyciągnąłem do siebie. Usiadła w rozkroku na moich nogach. Bawiłem się jej włosami. Miała jak zwykle krótką bluzkę, więc położyłem ręce na jej talii. Powoli przesuwałem je w stronę jej stanika.
- Ej. Nie zapędzaj się. – Odparła szeroko się uśmiechając.
Chwyciła moje ręce i przeplotła palce z moimi. Zarzuciła je na swoje ramiona i popatrzyła w moje oczy. W tym samym czasie na piętro wszedł Dave, a zaraz za nim Kendall i te dwie dziewczyny. Wszyscy uśmiechali się szeroko dopóki nas nie zobaczyli.
- Dave tu idzie.
Na tą wiadomość Jessica na moment odwróciła głowę i ponownie spojrzała na mnie.
- On mnie nie obchodzi. Teraz mam ciebie. – Odparła całując mnie czule w usta. Złapałem ją za pośladki i przysunąłem bliżej siebie tak, że nasze ciała całkowicie się stykały. Dave podszedł do Jessici i energicznie odciągnął ją ode mnie.
- Co to miało znaczyć? Ja ci już nie wystarczam?! – Odparł rozgniewany.
- Ciebie już nie ma, Dave. Idź do swojej Kendall. Idealnie pasujesz do tej dziwki. – Odparła Jessica i odwróciła się chcąc usiąść obok mnie.
Dave jednak chwycił ją za nadgarstek i uderzył w policzek.
- Nie pozwalaj sobie. – Wysyczał przez zaciśnięte zęby. – Ty wcale nie jesteś gorsza. Skończyłaś ze mną i już liżesz się z innym. Gdzie ty w ogóle masz oczy?! Wygląda jak jakiś skończony pedał!
Szybko wstałem z podłogi i podszedłem do niego. Był jakieś 10 centymetrów niższy.
- W przeciwieństwie do ciebie kocham sercem a nie oczami! I to ty zakończyłeś ten związek! - Usłyszałem zza moich pleców krzyk Jessici przełamany płaczem.
Zacisnąłem pięść i z całej siły walnąłem mu w twarz.
- Nie masz prawa jej bić. – Odparłem i podszedłem do Jessici.
- Nie przejmuj się tym gnojem. Już nigdy więcej cię nie skrzywdzi. Nie pozwolę na to. – Powiedziałem całując jej czerwony policzek, a następnie mokre usta.
- Jeszcze się z tobą policzę! – Usłyszałem z końca korytarza.
Nie zwracając na to uwagi, objąłem Jessicę i wyszliśmy ze szkoły. Poszliśmy do parku i usiedliśmy na ławce. Przesiedzieliśmy tam 6 godzin – tyle ile trwały lekcje. W końcu zebraliśmy się z ławki i poszliśmy w stronę domu. Przechodząc koło szkoły zauważyliśmy Dave’a z kolegami. Wszyscy tacy sami jak on. Mali i umięśnieni.
- Ej! Pedałku! – Krzyczał spod samego budynku.
Wkurwiłem się.
- Poczekaj tutaj. – Powiedziałem do Jessici.
- Harry, nie rób tego. Proszę. Oni cię zabiją.


Przeczytałeś/łaś? - Skomentuj. :D


----------------------------------------------------------------


Trochę czekaliście na ten rozdział, więc jest trochę dłuższy. Za 15 komentarzy wstawię kolejny. :D

16 komentarzy:

  1. Awwwwwwwwwwwwwww KOCHAM... Ten blog jest taki dnkxhdjchfucfncud
    Juz sie nie moge doczekać nn
    Jeszcze raz musze powiedzieć Cudo...

    OdpowiedzUsuń
  2. Super. Czekam na następny. Następnym razem daj mniej komentarzy bo nie lubię czekać na coś co kocham :D :* <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Kocham twoje opowiadania, tylko dlaczego tak dużo komentarzy? Błagam. następnym razem daj mniej bo nie wytrzymam. :**

    OdpowiedzUsuń
  4. Daj mi następny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Zarąbiste <333333

    OdpowiedzUsuń
  6. O boże. Ciekawe co zrobią Harremu <3 Wstaw szybko <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Kooofffam <3 :***

    OdpowiedzUsuń
  8. Super. Masz talent :D

    OdpowiedzUsuń
  9. oooooo <3 <3 Ciekawe czy Harry przeżyje . :D xd

    OdpowiedzUsuń
  10. Tak bardzo genialne *___*

    OdpowiedzUsuń
  11. Supcio. To wszystko co piszesz takie słodkie <3

    OdpowiedzUsuń
  12. UUUU.. coś się zaczyna dziać. Świetnie :DD :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Jeeest !! 16 komentarz. Wstawiaj szybko ! :*

    OdpowiedzUsuń