poniedziałek, 6 stycznia 2014

Rozdział 2

Na początku chciałabym wam podziękować za ponad 4 000 wyświetleń na blogu. Z tego względu Rozdział 2 dedykuję wszystkim, którzy czytają mojego bloga. Kocham was. :*


-------------------------------------------------------------------------


- Gdzie idziesz? – Zapytał zdziwiony.
- Pokazać ci żółwie.
Ucieszony jak małe dziecko, wstał i poszedł za mną. Gdy weszliśmy do pomieszczenia od razu dopadł do terrarium.
- Są śliczne. Mają imiona?
- Tak. Jeden to Phin, a drugi Dan – samiczka.
- Pewnie muszą się bardzo kochać.
- Oj tak. Czasami im zazdroszczę.
Minęło już kilka minut.
- Wiesz może która godzina?
- Za dziesięć pierwsza.
- Będę leciał. Zaraz mam obiad. Mama pewnie trochę się martwi.
- Spoko. Powiedz, że to przeze mnie.
- Przestań. Przecież nic nie zrobiłaś. Nie będę cię obwiniać.
Odprowadziłam go do drzwi.
- Dałabyś mi swój numer?      
- Pewnie.
Podał mi swój telefon, wstukałam kilka cyfr i oddałam mu go. Gdy chciał się pożegnać zapytałam:
- Więc chodzisz do Birmingham. Idziesz jutro do szkoły?
- Tak, a…
- To do zobaczenia.
- Więc ty też?
- Tak.
- Do zobaczenia. – Odpowiedział i uśmiechnął się.
Pomachałam mu jeszcze, a gdy wyszedł za ogrodzenie wróciłam do domu. Do końca dnia nic szczególnego się nie działo. Dziś poszłam spać wcześniej. Jutro wielki dzień – pierwszy raz w nowej szkole. Gdy leżałam w łóżku myślałam o Liam’ie. To wspaniały, inteligentny i bardzo miły chłopak. Dziwi mnie to, że nie ma żadnych przyjaciół. Takich osób szukać ze świecą. Spojrzałam na zegarek. Była 22. Minutę później przyszedł mi SMS od Liam’a.
*Dobranoc :*. Miłych snów.
**Wzajemnie. - Odpisałam i po chwili zasnęłam. 

* * *

- Jeff. Obudź się. Spóźnisz się na autobus.
Otworzyłam oczy. Nade mną stała moja mama.
- Która godzina?
- 7:17. Autobus masz na 7:30. Szybko wstawaj.
Zebrałam się z łóżka i pobiegłam do toalety. Wzięłam szybki prysznic, uczesałam się i nałożyłam lekki makijaż.
- Kuźwa, ciuchy.
Szybko wybiegłam z łazienki do mojego pokoju i po chwili wróciłam. Gdy byłam gotowa, zarzuciłam plecak na ramię i wyszłam z domu. O 7:28 byłam na przystanku. Podjechał autobus. Weszłam do środka, pokazałam legitymację i zajęłam miejsce na jednym z przednich siedzeń. Zza moich pleców usłyszałam znajomy głos.
- Jeff?
Odwróciłam się.
- Liam? Cześć. – Odparłam i usiadłam obok niego. – Zapewne jedziesz do szkoły?
- Tak.
- To świetnie. Będziemy jeździć razem. 
Po drodze opowiadał mi o uczelni.
- Jeśli chcesz mogę cię oprowadzić po budynku.
- Byłoby świetnie. Nie chcę się zgubić. Z tego co słyszałam szkoła jest bardzo duża.
- Tak, ale gdy znasz wszystkie zakamarki wcale się taka nie wydaje.
Dziesięć minut przed rozpoczęciem lekcji byliśmy na miejscu. Szkoła faktycznie była ogromna, a nawet większa niż sobie wyobrażałam. Zauważyłam Conor'a. Stał ze swoimi kumplami przed szkołą. Weszliśmy do środka i skierowaliśmy się do szafek. Otworzyłam swoją, włożyłam plecak i wzięłam potrzebne książki. Poczułam jak ktoś łapie mnie w talii.


Przeczytałeś/łaś? - Skomentuj.


------------------------------------------------------------------


Za 7 komentarzy wstawię kolejny rozdział. :)

Można komentować za pomocą: Konto Google, LiveJournal, WordPress, TypePad, AIM, OpenID, jak i anonimowo.

7 komentarzy:

  1. Kto to,kto to,kto to,kto to????

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne <3
    /Ness.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jejku uwielbiam twoje opowiadanie. Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. Piszesz zajebiście.
    Kto ją złapał w talii????
    Ja już muszę to wiedzieć.
    Dodaj szybko <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Nooooooooo zgadzam się z kom wyżej??!

    OdpowiedzUsuń
  5. te zakonczenia to ci wychodza zajebiste :D naprawde

    OdpowiedzUsuń
  6. B O S K I-czekam na następny XP

    OdpowiedzUsuń